Brzmi prosto. W praktyce tak trudno jest nam być zadowolonym z tego co jest, z tego czego doświadczamy właśnie w „Tu” i właśnie „Teraz”. Obecnie wiele pisze się na temat depresji, co mamy robić aby się z nią uporać: wizyta u psychiatry, psychoterapeuty, aktywność sportowa, cel, znajomi, myślenie pozytywne. Przygnębienie i depresja, to stany które są obecne na świecie od czasów biblijnych – epidemia współczesności. Każdy z nas, w pewnym momencie swojego życia przeżywał większy lub mniejszy epizod depresji. Najczęściej dzieje się to w momentach kiedy czujemy ,że nie mamy na czym się oprzeć, że nasze korzenie zostały wyrwane, nie mają poczucia stabilności, każda silna fala życia, może nas zalać swoją niszczącą siłą, zatopić.
„Potoczną słabością ludzkiej świadomości, jest uzależnienie swojego szczęścia od czynników zewnętrznych, takich jak : kiedy skończę studia, kiedy wyjdę za mąż, kiedy schudnę, kupię dom i samochód, kiedy mąż przestanie pić…, wtedy będę szczęśliwa/y. Uznajemy, że To z zewnątrz musi ulec zmianie. Umieszczenie źródła naszego szczęścia poza sobą jest jednoznaczne z umieszczeniem siebie w pozycji podatności na depresję, niepokój i strach , potencjalną stratę. Jedynie dzięki przyznaniu, że to my jesteśmy źródłem szczęścia, które doświadcza naszego istnienia w sposób nie zależny i znajdujący się poza tym, co zachodzi w świecie, stajemy się odporni na epizody depresji” (Robert Hawkings)
Tym co uwalnia jest powiedzenie sobie prawdy, że szczęście nie zależy od niczego poza mną, że ja sam jestem źródłem szczęścia dzięki własnym wewnętrznym decyzjom, uczciwości i intencjom, że dostrzegam swój związek ze wszystkimi zdarzeniami w życiu.
Stany depresyjne wynikają z nieumiejętności poradzenia sobie ze strachem, który wywoływany jest utratą. To nie rzecz, która ma nas uczynić szczęśliwymi jest problemem, ale znaczenie jakie jej nadajemy. Tak naprawdę nie chodzi o nowe meble, samochód, dyplom uczelni tylko o znaczenie jakie tym faktom nadajemy. Rzeczy same z siebie są, nie mają znaczenia; one po prostu są. Natomiast to co na daną rzecz projektujemy, zależy od znaczenia jakie jej nadajemy.
Zmierzenie się ze strachem, przynosi ulgę, bowiem strach wywołuje uczucie, że straciliśmy sens życia. Zostaliśmy oddzielenie od źródła naszego spokoju, szczęścia. Pracując z osobą cierpiącą na depresję, musimy dowiedzieć się co utraciła: młodość, bliską osobę, pozycję. Musimy odkryć ten strach i sprawić , żeby człowiek chciał się jemu przyjrzeć, zrozumieć źródło.
Większość z nas za przyczynę szczęścia uznaję rzeczy poza sobą, po drugie zawsze oczekuję go w przyszłości. Oddzielenie od źródła szczęścia nie dotyczy tylko przestrzeni, ale i czasu, uważamy więc, że jest ono czymś, co ma się pojawić w naszym życiu jutro, następnego dnia, w następnym tygodniu. Skoro szczęście zawsze ma się pojawić w przyszłości stale jesteśmy od niego odseparowani i nigdy nie czujemy się kompletni. Uświadomienie sobie, że to my jesteśmy źródłem swojego szczęścia i że sami tworzymy je w każdej sekundzie życia, daje nam poczucie spełnienia.
Można powiedzieć, że depresja jest sposobem natury i naszej własnej psychologii, na powiedzenie nam, że nasz sposób patrzenia na życie jest nieprawidłowy. Prawdziwe szczęście kryje się w teraźniejszości, obecnej chwili. Ego zawsze oczekuje na spełnienie i satysfakcję w przyszłości, kiedy pragnienie się spełni. Wychowano nas w świecie, który nauczył nas myśleć, w ten sposób. Nauczono nas, że ten sposób myślenia jest właściwy. Nauczono nas myśleć w sposób, który czyni z nas potencjalne ofiary – wierzące, że coś lub ktoś poza nami może być źródłem naszego szczęścia. To, na co powinniśmy być źli, to coś, co kazało nam sprzedawać siebie. Zostaliśmy uwarunkowani i wyćwiczeni w tym świecie, żeby myśleć w określony sposób – szczęście i jego źródło znajduje się poza nami.”
Możemy zastosować w leczenie farmakologiczne i tymczasowo wydostać człowieka z depresji, ale jeśli nie zmieni on swojego sposobu bycia w świecie, sposobu w jaki myśli o sobie oraz jego odnoszenia się do wszechświata, czy też jego oczekiwań, to brak odporności pozostanie ten sam.
Ile zajmuje wyjście z depresji? Tyle, ile zajmuje nam spojrzenie na prawdę o tym, co zaszło. Zdolność do zaakceptowania tego, co zaszło, do zrozumienia, daje nam siłę i pewność siebie. Uświadomienie sobie tej prawdy umożliwia nam doświadczenie siebie w o wiele bardziej kompletny i całościowy sposób , zamiast doznawania braku i słabości.
Musimy przyjrzeć się wartościom, dzięki którym nieświadomie pozwoliliśmy dać się zaprogramować i powiedzieć sobie :
Czy ja się na to zgadzam?
Czy chcę nadawać temu wartość?
Czy chce nastawiać się na brak odporności?
Nie należy czuć się innym, bądź dziwnym, tylko dlatego że miewa się stany przygnębienia i głębokiego smutku. Człowiek ma taką bądź inną naturę, dlatego że nauczono go takim być. Nauczyliśmy się nerwicowego podejścia do życia. Co więc powstrzymuje nas przed nauczeniem się zdrowego? To zależy od Ciebie.
Pozdrawiam
Marzena Paludan Orężak